no i nadszedł weekend...
ostatni dzień w pracy był zaiście cudowny powiadam Wam. Cholerny chaos i strasznie dużo roboty. Robota spadła nieoczekiwanie i trochę przez przypadek a chaos musielismy ogarnąć z Davem.
Szef poszedł na urlop jednodniowy....
Zostalismy ja i Dave.(Dwóch największych miłośników słodyczy w pracy z recdesku :D)
Oboje jak mogliśmy zamiataliśmy całym działem, robilismy to jednak na wesoło w pełnym poczuciu zbliżającego się weekendu...
Bola dostała ode mnie historyczny wrecz opieprz za nic nie robienie i oszukiwanie. Dave chodził po nią 5 razy bo uciekała z miejsca pracy. Michael(nasz inzynier nie odrużniający plusa i minusa) dostał możliwość komentarza do oficjalnej skargi wysłanej przez Dave'a. Nastał porządek i sprawiedliwość. Oboje jednak oczekujemy powrotu Matta - bo nie uśmiecha nam się do końca odwalanie jego czarnej roboty.
Publicznie też wczoraj, ku uciesze Dave'a, zostałam zboksowana przez Barb, za nie przygotowanie dla niej torebek singlowych do pieniędzy, które będzie sprawdzać. Prawda jest jednak taka, że to dave miał je przygotować.
Dziś zapowiada się granie do 6 rano w Age'a :D zakupiłam już - sake, którą po kolacji będe podgrzewać :D. piwo też jest ale - sake wprowadza taki dobry humor dookoła :D
jutro ognisko z browarem i fanymi ludźmi.
Jednym słowem WEEKEND - jakie to boskie uczucie....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz