nie nawidze kolejek! a kolejki w banku to już apogeum mojej nienawiści!
....
moja 'lepsza' połowa wymyśliła sobie, że musimy otworzyć konto oszczednościowe. ...pomysł całkiem niezły nawet...
...ale nie o oszczędzaniu chciałam pisać bo z natury rzeczy jako osobę niezainteresowaną matarialną stroną rzeczywistości -oszczędzanie mnie nie interesuje - pewnie dlatego moja 'lepsza' połowa zapragnęła takiego konta.
Wizyty w baku dla mnie są katorgą ale to jeszcze nic bo - moja 'lepsza' połowa z wizyt w banku uczyniła sobie hobby. W erze bankowości online, on z każdą bzdurą biegnie do doradcy osobistego, bo oczywiście nie można poczytać na internecie i podjąć z ciepłą kawą w ręku decyzji. Przemek uwielbia jałowe dyskusje o niczym więc nie dziwię się, w końcu to on rozmawia z każdym domokrążcą i świadkami jehowych(i to nie jest żart).
Balans jest taki, że otworzyliśmy sobie konto oszczędnościowe na znikomy procent i jeszcze z podatkiem. Oczywiście kiedy zaczęłam tłumaczyć że złote konto jest bardziej logiczne - odpowiedź mojej 'lepszej' połowy - 'nie bo nie' (bo zapytałam się - ale dlaczego tak sądzisz?). Moja 'lepsza' połowa jednak po 20 minutach przetrawiła mój komunikat i postanowiła zmienić decyzje. Pan, który nas obsługiwał (notabene całkiem uroczy, pomijając bezustannego grzebiania sobie w uchu) był bliski zawału. Stanęło na tym, że za tydzień jedziemy znów zmienić decyzję bo zagroziłam swemu lubemu publicznym pobiciem, jeśli zostaniemy w banku nastepne 40 minut.
Chciał tamte konto - MA - i teraz niech cierpi.
Kiedys napisałam felieton do gazety lokalnej o kolejkach(felieton nota bene zrobił furrorę). Naprawdę NIENAWIDZĘ KOLEJEK!!!
Dziś wchodzę i już wiem - nie jest dobrze, kolejka zaprawdę nieduża, ale za to składająca się z emerytów!
Z moich obserwacji(a co można robic w kolejce?) wynika, że emereyci i renciści siedzą przecietnie po 4 razy dłużej niz zwykły śmiertelnik. Nie ma sie co nawet specjalnie złościć - każdy z nas będąc na emeryturze i mając do towarzystwa zrzędzącą 'lepszą' połówkę, kota i rybki akwariowe będzie sobie urządzać wycieczki do banku, żeby tylko z kimś pogadać... dlatego mam żelazne postanowienie - nie dożywać emerytury! Nie mam zamiaru swoją osobą zamęczać wszechświata, wolę boga skoro i tak jest złośliwy.
Notabene miałam rację przed nami była para emerytów i jedna sztuka samotna emerytnicza i oni byli na poczatku za nimi jakiś ciemnoskóry człowiek i panienka, później my. Afroamerykanin i panienka i my zostaliśmy obsłuzeni - emeryci dalej siedzieli :D
zapisałam sobie więc w swoim osobistym kajecie - nigdy nie startuj do pracy na pozycje doradcy osobistego w banku, bo ich wszystkich pozabijasz! a ja przecież brzydzę się przemocą fizyczną jak każdy szanujący się buddysta.
Teraz musze się skoncentrować jak wesprzeć psychicznie osobę bliką mojemu sercu, która została zdradzona przez swojego partnera i to dosłownie. Mówił, że ją kocha nie pozwolił jej wyjechać kiedy chciała zmienić miejsce zamieszkania i co się okazało?
-że będąc na wycieczce w Azji udał się do burdelu...
Planuje ją zjebać doszczętnie za to że sobie pozwoliła, że już dawno jej mówiłam że nie powinna się z nim wiązać... ale co ja tam wiem o życiu... ale nie no kurwa pójść do burdelu ... i ma koleś szczęście że mieszkaja daleko bo spotkałabym sie z nim osobiście i moimo iż jestem szanującą się buddystką - zabiła na miejscu i bez mrugnięcia oka(na zimno?)
sa pewne rzeczy, których nie robi się i tyle, w szczególności bliskim mi osobom...
jezu - zabije go. przysięgam,że go zabiję.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz